Czasami o całym życiu dorosłego człowieka decydują sekundy, których żałujemy do końca życia. Dzisiaj dziękujemy, że Filip wciąż jest z nami, bo jego życie to cud… Tegoroczne święta Wielkanocne w mojej rodzinie przerwała tragiczna wiadomość. Filip miał wypadek na motorze. Zaledwie 3 kilometry od domu. Jego stan był bardzo ciężki. Brat cudem uniknął śmierci, a teraz walczy o powrót do sprawności.
Filip niczego nie pamięta z wypadku. Przytomność tylko na chwilę odzyskał w karetce. Lekarze nie dawali mojemu bratu szans na przeżycie. Filip miał uraz odcinka piersiowego kręgosłupa z uszkodzeniem rdzenia kręgowego, pękniętą aortę, stłuczone płuca i uszkodzone obie nerki. Lekarze nie wiedzieli, za co się najpierw zabrać. Kiedy karetka przywozi osobę z wypadku, ważne są szybkie i trafne diagnozy. Lekarze nie mogą przeoczyć niczego, bo każda pomyłka może oznaczać koniec. Brat jest już po kilku operacjach w tym operacji kręgosłupa.
Była chwila, że nie wiedziałam, o co się modlić, czy o to, aby Bóg zakończył już cierpienia Filipa i nie pozwolił na takie życie, czy o to, aby żył i był z nami mimo całkowitej niepełnosprawności. Filip przeżył. Lekarze dokonali cudu po wielu operacjach oraz po operacji kręgosłupa. Jego siła i chęć życia pozwoliły mu uciec śmierci i całkowitemu kalectwu.
Mimo terapii w szpitalu rehabilitacyjnym nadal utrzymuje się niedowład kończyn dolnych. Filip potrzebuje nie tylko naszej opieki i miłości, ale także odpowiedniego sprzętu i wykwalifikowanej rehabilitacji.
Filip nadal nie odzyskał władzy w nogach. Walczymy o to, by potrafił samodzielnie siedzieć, przesiąść się z łóżka na wózek i w końcu by stanął na nogi. Przed Filipem jeszcze wiele ciężkiej pracy w powrocie do samodzielności. Mój brat ma dopiero 20 lat i studiuje wychowanie fizyczne. Pomóż mu w walce o nowe życie. Bez Ciebie nie ma szans stanąć na nogi.
Mimo ogromnych chęci i wysiłku całej rodziny nie możemy sami zapewnić bratu specjalistycznej terapii w domu. Dzięki wsparciu najbliższego otoczenia teraz Filip intensywnie ćwiczy w Polskim Centrum Rehabilitacji Funkcjonalnej w Krakowie. To dopiero początek drogi w fizjoterapii a na kolejne miesiące musimy zbierać środki. Przed nim jeszcze wiele ciężkiej pracy w powrocie do samodzielności. To ogromny wysiłek więc pomórzmy mu w tej walce.
Monika siostra