Gdy masz 19 lat, przed Tobą całe życie… Właśnie wchodzisz w dorosłość. Pierwsze poważne decyzje, pierwsze mieszkanie, pierwsza praca… Czy myślisz o tym, że za chwilę może to się skończyć? Że znów staniesz się jak dziecko, że będziesz walczyć o pierwsze słowo, pierwszy krok?
Kacper to mój ukochany syn. Ma jeszcze czworo rodzeństwa, którym zawsze się opiekował… Jedna moja córeczka wymaga szczególnej opieki – ma zespół Downa. Kacper zawsze był dla mnie podporą.
Syn miał wielkie plany, marzenia… Chciał dalej się uczyć, wyjechać za granicę do pracy, żyć pełnią życia… Wypadek odebrał mu wszystko! Zamiast realizować swoje plany, musi walczyć, by w ogóle jeszcze kiedyś samodzielnie stanąć, ruszać się, mówić…
Dzień wypadku to najgorszy dzień w moim życiu. 6 lipca. Godzina 21. Kacper i jego koledzy jechali samochodem. Kolega prowadził, Kacper był pasażerem. Jechali prawidłowo. Inny kierowca nie dostosował się do wymogów ruchu drogowego. Wymusił pierwszeństwo… Auto, którym jechał Kacper, wypadło z drogi, uderzyło w barierki… Było zmasakrowane.
O 1.30 w naszym domu rozległ się dźwięk telefonu. Dzwonili z policji… Czas się na moment zatrzymał, zanim doszło do mnie, co się wydarzyło. Moje dziecko walczyło o życie. Gdy usłyszałam w szpitalu, co się stało, nie mogłam w to uwierzyć… Wciąż nie docierało do mnie to, co się stało. Miałam wrażenie, że to wszystko to koszmar, że zaraz się obudzę, a Kacper przyjdzie do mnie, uśmiechnie się, przytuli i powie, że to tylko zły sen…
Niestety, brutalna prawda była inna. Błąd innego człowieka prawie kosztował mojego syna życie! Kacper był połamany, doszło do urazu głowy, miał rozerwany płat mózgu, popękane oczodoły, zmasakrowaną prawą stronę ciała. Przeszedł trepanację czaski. Nie wiedziałam, czy mój syn będzie żyć, a jeśli tak, to w jakim będzie stanie?
Stan Kacpra był krytyczny, ale przeżył – to cud. Obrażenia mózgu okazały się jednak bardzo rozległe. Serce mi się kroi, gdy patrzę, kim stało się moje dziecko, jaki jest bezsilny, bezradny… Kacper wszystkiego musi uczyć się od początku. To jednak cud, że przy tak rozległych obrażeniach żyje i jakoś funkcjonuje.
Syn jeździ na wózku. Widzę, jak walczy, jaki jest zdeterminowany, by stanąć na nogi. Sam stara się już przesiadać z wózka na łóżko. Bardzo go za to podziwiam. To najdzielniejszy facet, jakiego znam! Kacper rozumie wszystko, co się do niego mówi, sam ma jednak z mową problem. Uczy się słów, czasem wypowiada je niewyraźnie, jak wtedy, gdy był dzieckiem… Nie wszystko jednak pamięta.
Determinacja to 50% sukcesu Kacpra. Drugie 50% to pieniądze, które są potrzebne na rehabilitację… Kacper jest w szpitalu, potem jednak musi jechać do ośrodka rehabilitacyjnego. Tam będzie pracował z rehabilitantem i logopedą, żeby znów mówić i chodzić. Rehabilitacja, których Kacper tak potrzebuje, to jednak ogromny koszt. Sama nie dam rady wysłać go na leczenie… Na utrzymaniu mam jeszcze czwórkę dzieci! Bez Twojej pomocy sobie nie poradzę.
Wszyscy, którzy znają Kacpra, cenią go za pozytywne nastawienie do świata. Zawsze wesoły, skory do żartów, wszędzie było pełno. Tak bardzo brakuje mi jego śmiechu… Jego żartów i radosnego głosu.
Za Kacprem tęskni też jego rodzeństwo – dwóch braci i dwie siostry. Najbardziej odczuwa to Karinka. Ma 9 lat, Kacper się nią opiekował, bawił, spędzał z nią dużo czasu… Ona cały czas czeka na niego, cały czas pyta, kiedy Kacper wróci do domu. I mimo że jest bardzo smutna i często płacze, to ona właśnie najczęściej powtarza nam, że wszystko będzie dobrze. I my wszyscy staramy się jej wierzyć, musimy jej wierzyć…
Proszę, pomóż sprawić, że ta wiara stanie się prawdą. Każda złotówka jest dla nas ogromną pomocą.
Ewa, mama