Trudno pogodzić się z utratą sprawności, jeszcze trudniej zrobić to, gdy nie było się sprawcą wypadku, który ją zabrał… Niestety, jedna chwila sprawiła, że wszystko się zmieniło, a ten młody chłopak musiał walczyć o to, by przeżyć.
To miał być zwyczajny początek dnia. Nic nie zapowiadało tragedii. Konrad wraz z bratem i kolegami wracali z pracy, gdy auto wpadło w poślizg, spowodowany zbyt dużą prędkością. Uderzyło bokiem w słup trakcji kolejowej. To właśnie Konrad siedział z tej strony. W tragicznym stanie trafił do szpitala, gdzie przeszedł szereg skomplikowanych operacji, a jego życie było zagrożone. Miał pękniętą czaszkę, szczękę, kości oczodołowe, policzkowe, kość żuchwową, a także uszkodzone płuca, zapadniętą klatkę piersiową i liczne krwiaki.
Dziś stan Konrada jest niezwykle ciężki, ale stabilny. Doszło do rozległych urazów
wielonarządowych. Jego rodzina i znajomi nadal nie wierzą w to, co się stało – pamiętają Konrada jako pełnego życia, zawsze chętnego do pomocy, energicznego człowieka. Chcieliby, żeby to był tylko zły sen, koszmar, z którego się obudzą, ale niestety – tak wygląda ich nowa rzeczywistość.
Lekarze nie wiedzą, jakich efektów można się spodziewać. Póki co, Konrad musi
nauczyć się korzystać z wózka inwalidzkiego i walczyć o utraconą sprawność fizyczną. To ogromne wyzwanie, jednak jest nadzieja – trzymiesięczny, intensywny turnus rehabilitacyjny w specjalistycznym ośrodku to szansa na to, by naprawić to, co zniszczył tragiczny wypadek.
Podobno wiara czyni cuda, dlatego w nic tak bardzo nie wierzymy, jak w powrót Konrada do sprawności. Długa i kosztowna rehabilitacja to jedyne, co może sprawić, że Konrad wróci do zdrowia i samodzielnego życia. Prosimy o pomoc!