Jeden pechowy skok do wody diametralnie zmienił moje życie.
Uraz kręgosłupa szyjnego z uszkodzeniem rdzenia kręgowego
– ta diagnoza zabrzmiała jak wyrok.
Przed wypadkiem pracowałem w firmie budowlanej, pasjonowałem się też piłką nożną. Zostałem również ojcem i to w dużym stopniu sprawiło, że się nie poddałem. Spojrzałem na córkę, pomyślałem
o tym, co jej obiecałem w dniu, gdy się urodziła. Postanowiłem, że będę walczył ile mam sił. Będę walczył, by móc ją chronić, spacerować z nią i pokazywać świat.
Blanka na mnie liczy, a ja zrobię wszystko by jej nie zawieść. Intensywna rehabilitacja to jedyny sposób, bym mógł spełniać marzenia o samodzielnym życiu, o dawaniu wsparcia tym, którzy najbardziej tego ode mnie potrzebują – mojej rodzinie.