Dziękujemy za wsparcie

W dniu 1.11.2020r. Marcin Młynarski wracając z kolegami do domu motocyklem drogą techniczną zderzył się z przebiegającą przez drogę sarną. W wyniku czego doznał obrażeń ciała w postaci złamania łuski kości skroniowej prawej, złamania łuku jarzmowego, złamania obustronnego skrzydeł większych kości klinowej, złamania bocznych, przyśrodkowych, górnych ścian obu oczodołów, złamania piramidy kości skroniowej, licznych złamań obu zatok szczękowych i czołowych, krwiaka nadtwardówkowego okolicy czołowej prawej, krwotoku podpajęczynówkowego lewej półkuli mózgu, stłuczenia lewego płata skroniowego i ciemieniowego prawego skutkujących chorobą realnie zagrażającą życiu.

Marcin jest młody, ma kochającą Żonę Dagmarę i dwójkę małych dzieci. Filipek i Amelka tęsknią bardzo za swoim Tatą, czekają i pytają się kiedy Tata wróci do domu. Nie mogą doczekać się kiedy Go zobaczą, ponieważ Tata zawsze się z nimi bawił. Uwielbiał jeździć z nimi na basen, zabierał dzieci na wycieczki, uwielbiał góry, miał niespotykanie dużo energii. Kocha swoją rodzinę ponad wszystko. Marcin bardzo emocjonalnie reaguje na głos swoich dzieci.

Po kilku tygodniach stwierdzono u Marcina wodogłowie, które zwiększa objętość płynu mózgowo-rdzeniowego w układzie komorowym mózgu, które przeważnie powoduje wzrost ciśnienia śródczaszkowego, który może spowalniać jego powrót do świadomości.

Po półtora miesiąca walki o kontakt z Marcinem – w końcu otworzył oczy. Obecna sytuacja epidemiologiczna utrudnia kontakt z rodziną, która nie może wspierać go psychologicznie. Jedynie dzięki uprzejmości pielęgniarek, które przykładają mu telefon do ucha, jest możliwość wsparcia go słowem.

Miał zrobiony drenaż, dzięki któremu zaczął więcej reagować. Sukcesywnie, z czasem zaczyna reagować na głos, wodzi wzrokiem, ściska ręce, ale lekarze nadal nie są w stanie określić, czy nadal jest w śpiączce, czy już jest wybudzony.

Po dwóch miesiącach nareszcie oddycha samodzielnie – bez respiratora! Pomimo tego, że lekarze po części nie dawali mu szans na przeżycie – ruszył do przodu i walczy dla rodziny. Lekarze mają w planach założenie zastawki, która nie pozwala na to, aby płyn mózgowo-rdzeniowy nie uciskał na mózg. Niestety, obecnie całą operację wstrzymują odleżyny, które powodują zakażenie neurologiczne.

Teraz Marcina czeka długa i bardzo kosztowna rehabilitacja, która pomoże mu wrócić do rodziny.

Marcin obecnie toczy wojnę. Wygrał walkę o życie, teraz pozostaje wygrać ostatnią walkę o powrót do zdrowia i pełnej sprawności, żeby mógł zabrać swoich najbliższych na wycieczkę w góry.