Mój syn Paweł po pracy lubił spędzać czas w domu, jego hobby to gry komputerowe i informatyka i po pracy właśnie to pochłaniało jego uwagę i czas. Podróżowanie też sprawiało mu radość, robił to jednak nieczęsto. Czasem tylko wyjeżdżał ze znajomymi nad morze, jezioro czy w góry.
Tak też było 2 lipca 2022, gdy wraz z bratem i przyjaciółmi wybrali się nad wodę na kajaki. To miał być czas odpoczynku, relaksu, zabawy, a skończyło się wielką tragedią. Błędu, który popełniło moje dziecko nie da się wymazać, zapomnieć, udawać, że się nie wydarzył. Jego skutki będą się za nim ciągnąć bardzo długo. Podczas niefortunnego skoku do wody, Paweł z całej siły uderzył głową o kamień… Skończył się to uszkodzeniem rdzenia kręgowego, transportem na OIOM i skomplikowaną operacją. Paweł dziś jest przytomny, mówi i stara się już nawet ćwiczyć.
Mimo początkowo złych rokowań Paweł robi postępy. Zauważyłam, że porusza palcami, mówi, że czuje w nich mrowienie, a nas bardzo cieszy każda taka informacja, To drobne kroczki, które dają nam ogromną nadzieję, że Paweł wróci do sprawności. Powolutku, ale wróci.
Przed nim jednak jeszcze bardzo długa i kosztowna rehabilitacja. To jednak jedyna droga do jego zdrowia. To tez mój jedyny i najważniejszy cel – ocalić moje dziecko i sprawić, że stanie na nogach.