Przekaż darowiznę
1) Dane osobowe darczyńców będą przetwarzane przez Fundację VOTUM zgodnie z Polityką prywatności oraz Zasadami dokonywania darowizn.
2) Zasady przetwarzania danych osobowych darczyńców przez PayU S.A. są określone w Zasadach płatności PayU, do których link udostępniony jest etapie wyboru sposobu dokonania płatności.

Jedna żelazna zasada, nigdy się nie poddawać. Kiedy życie rzuca kolejne kłody pod nogi, każdą z nich należy traktować jak wyzwanie, któremu trzeba stawić czoła. Wypadek odebrał mi to, co najważniejsze – sprawność, ale dał mi coś znacznie większego – pokazał, że są w życiu ludzie i zdarzenia, którzy zmieniają bieg historii.

Sławomir: Ten dzień zapamiętam na zawsze. Początek wiosny, rozpoczęcie sezonu, z radością wyprowadziłem z garażu ukochany motocykl. To jeden z ulubionych momentów w całym roku, kiedy znów można poczuć przyjemny podmuch na twarzy. To miało być przyjemne z pożytecznym – chcieliśmy zbierać środki na chłopaka, który po wypadku wciąż był w śpiączce. Nikt nie był w stanie przewidzieć, że tego dnia to ja będę potrzebował tych środków i pomocy lekarzy.

Wypadek był zaskoczeniem dla mnie i moich towarzyszy… Lekarzom udało się mnie uratować, moje serce wciąż biło, ale… radość chwilę po tym, jak zorientowałem się, że lekarzom nie udało się uratować mojej nogi. Obrażenia były zbyt poważne, amputowano mi część nogi. Dostałem drugie życie, ale musiałem się nauczyć radzić z tym piętnem. Dla kogoś tak aktywnego jak ja to nie jest proste. Szczególnie że zaledwie kilka miesięcy wcześniej zacząłem budować całkiem nowe życie.

Partnerka Sławomira: Kiedy go poznałam, nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście. Patrzyłam z podziwem i fascynacją na człowieka, który dał mi to, czego brakowało od dawna: radość i nadzieję. Kiedy wydarzył się wypadek bałam się tylko jednego, że to go złamie. Okazało się, że Sławek jest silniejszy niż mogłoby się wydawać.

Sławomir: Razem stworzyliśmy rodzinę. Przed nami kolejne wyzwania. Niedługo w naszym domu pojawi się dziecko. Niedługo nasze życie znów przewróci się do góry nogami, a ja muszę stanąć na wysokości zadania. Środki zebrane podczas zbiórki przeprowadzonej niedługo po wypadku zostały wydane na bieżące potrzeby, których celem było zabezpieczenie nogi przed postępem martwicy. Rehabilitacja, konsultacje, leki – tylko to mogło uratować nogę przed całkowitą amputacją. Problem w tym, że nie było czasu na podejmowanie decyzji, trzeba było działać natychmiast. Podobnie teraz, nie mogę zwlekać z zakupem protezy.
Kwota niezbędna na w pełni funkcjonalny zamiennik  wciąż pozostaje odległa, dlatego jesteśmy gotowi zdecydować się na protezę pierwotną, która pozwoli mi na samodzielne przemieszczanie. Wiem jednak, że to będzie tylko przystanek na drodze do sprawności, że kolejnym etapem musi być proteza umożliwiająca swobodny ruch, powrót do pracy fizycznej, powrót do realizacji pasji. Bym za moimi dziećmi mógł ruszyć, podobnie jak każdy rodzic, w poszukiwaniu przygód. Żeby mojej rodzinie zapewnić wszystko, czego potrzebuje…

By móc ruszyć dalej, rozpocząć nowy etap muszę mieć nową protezę. Jej koszt to kilkadziesiąt tysięcy złotych. Środki, których nie mam i w tej sytuacji nie mam szans zdobyć. Spełnienie mojego największego marzenia zależy od Was, od ludzi, którzy są gotowi nieść pomoc tym, którzy tego potrzebuję. Mogę zagwarantować jedno: tej szansy nigdy nie zmarnuję.

Życie w przeświadczeniu, że nigdy nie stanie się nic złego – to domena współczesności. Tymczasem los ma dla każdego z nas plan. Problem w tym, że nikt z nas go nie zna, a jego koleje mogą zaskakiwać. Ja nauczyłem się czerpać z życia pełnymi garściami i wiem, że mimo tych przeszkód, jeszcze wiele przede mną. Proszę, daj mi tę szansę.