Dziękujemy za wsparcie
Wojtek od dziecka uwielbiał pływać. Miał ogromny talent. Każdy styl opanowywał z łatwością. Gdy jego rówieśnicy bawili się, on przemierzał kolejne długości basenów… Nigdy nie przypuszczałem, że to wielka miłość do wody będzie tym, co zniszczy jego życie…
Jestem tatą Wojtka. Przez wiele lat obserwowałem, jak ćwiczy swoje umiejętności, jak rozwija swój talent. W szkole podstawowej Wojtek chodził do klasy sportowej. Potem kontynuował naukę w gimnazjum, gdzie każdą wolną chwilę spędzał na basenie. Gdy był w szkole średniej, zdobył patent żeglarza jachtowego. W końcu spełniło się jego marzenie i został ratownikiem wodnym WOPR.
Pasja stała się sposobem na życie. W sezonie Wojtek pracował na basenie jako ratownik. Był też ratownikiem na koloniach dla dzieci z Domu Dziecka. Wiedział, że czuwanie nad bezpieczeństwem innych to wielka odpowiedzialność. Był nie tylko świetnym pływakiem, ale też rozsądnym, czujnym, odpowiedzialnym.
Nikt nie wie dokładnie, co się wtedy stało. To był 11 sierpnia. Piękny, bardzo upalny dzień. Wojtek pojechał wieczorem nad jezioro. Chciał się ochłodzić w rześkiej wodzie Pogorii. Pamięta jedynie, że chciał popłynąć na środek jeziora. Skoczył do wody, zanurkował, ale nie mógł już wypłynąć na powierzchnię…
Do dzisiaj nie wie, co go zatrzymało w wodzie, w co uderzył. Chciał wyminąć liny i boje, odgradzające wydzielone kąpielisko. Dziś podejrzewa, że uderzył o dno jeziora albo o worek z piaskiem, podtrzymujący boje… Po prostu nieszczęśliwy wypadek.
W jednej chwili Wojtek stał się niepełnosprawny. Syn ma złamany odcinek szyjny kręgosłupa. Ma niedowład rąk i nóg. Porusza się na wózku inwalidzkim.
Do dnia wypadku syn był bardzo szczęśliwym człowiekiem. Rozpoczął pracę, w której się realizował, kupił mieszkanie, układał sobie życie. Jego plany i marzenia zostały brutalnie przerwane w jednej chwili. Wciąż jednak wierzy, że uda się je jeszcze zrealizować.
Wojtek jest osobą niezwykle otwartą, łatwo nawiązuje kontakty i znajomości. Ma wielu znajomych z różnych środowisk. Jest uczynny, lubi pomagać innym. Sam ma ogromną nadzieję, że to najgorsze, które jest teraz, dobrze się skończy. Marzy o tym, by odzyskać zdrowie, założyć rodzinę, kochać i być kochanym…
Dzięki Waszej pomocy Wojtek od wyjścia ze szpitala regularnie jeździ na ćwiczenia. Jesteśmy za to ogromne wdzięczni i wzruszeni Waszym wsparciem. Dzięki ciężkiej pracy mojego syna i rehabilitantów widać ogromną poprawę stanu zdrowia Wojtka. Poprzez rehabilitację syn jest w lepszej kondycji, ma też możliwość pionizacji z elementami ruchu kończyn dolnych. To prawidłowo wpływa na fizjologię oraz jest ważnym elementem nauki chodu i bodźcowania czucia. Jest sprawniejszy, silniejszy, a rehabilitacja przybliża go do upragnionej samodzielności.
Wojtek musi się w dalszym ciągu się rehabilitować i dlatego bardzo proszę o dalsze wsparcie. Historia Wojtka może mieć szczęśliwy finał. Rehabilitacja, choć bardzo kosztowna, to jedyne skuteczne lekarstwo, by Wojtek odzyskał sprawność. Proszę, wyciągnij do mojego syna pomocną dłoń i pomóż mu wstać z wózka inwalidzkiego….