Walka o powrót – pomóż Jackowi znów być z rodziną!
Jeszcze kilka miesięcy temu Jacek miał w sobie nieskończone pokłady energii.
Od prawie trzydziestu lat prowadził piekarnię w Stargardzie. Pracował całą noc do świtu, gdy inni spali spokojnie – by o poranku na stołach mieszkańców Stargardu i okolic pojawiło się świeże pieczywo. Zawsze można było liczyć na jego pomoc, dobry humor, na uśmiech, na życzliwość. Był człowiekiem, który żył dla rodziny i dla innych.
Jego marzeniem było spędzić wakacje z żoną we Francji, zobaczyć Prowansję i pola lawendy. Obiecał też wnukowi Tymkowi, że zabierze go na pierwszą w życiu wyprawę do lasu, nad jezioro – taką prawdziwą, z ogniskiem, opowieściami i śniadaniem nad wodą.
Wszystko zmieniło się nagle.
Pewnego dnia nagle Jacek krzyknął i upadł – pękł tętniak. Trafił do szpitala, gdzie rozpoczęła się walka o jego życie. Reanimacja, dramatyczna operacja, śpiączka, dni pełne niepewności na OIOM-ie. Rodzina czuwała przy łóżku, patrząc, jak człowiek, który jeszcze niedawno stał przy piecu do chleba i żartował, walczy o każdy oddech.
Dzięki lekarzom Jacek żyje. Ale walka o powrót do zdrowia dopiero się zaczyna.
Dzisiaj ogromnym wysiłkiem jest dla niego nawet ruch ręką czy spojrzenie. Codzienność to nieustanna praca z fizjoterapeutami i logopedami. Jedyną szansą na powrót do sprawności i do normalnego życia jest kosztowna intensywna rehabilitacja neurologiczna.
Czas ucieka. Każdy tydzień przerwy w leczeniu zmniejsza szanse Jacka na powrót do normalnego życia. To wyzwanie, którego jako rodzina nie udźwigniemy sami – ale razem z Tobą możemy sprawić, aby niemożliwe stało się rzeczywistością.
Dla nas Jacek to mąż, tata, dziadek, przyjaciel. Człowiek, który zawsze był dla innych – dziś potrzebuje, by inni byli dla niego.
Marzymy, by znowu usłyszeć jego śmiech w kuchni, by zobaczyć, jak bierze wnuka za rękę i idzie z nim nad wodę.
Każda, nawet najmniejsza wpłata, to krok bliżej do tego, by Jacek mógł znów żyć normalnie.
Pomóż nam sprawić, by wrócił do życia, które kochał.
Rodzina i przyjaciele