Ile nieszczęść może zdarzyć się w krótkim życiu 21-latka? Dziś wiemy, że wiele… Romek wyczerpał swój limit już dawno temu, jednak losowi ciągle było mało, ciągle go doświadczał… Najpierw padaczka, która odebrała wszystko. Gdy zaczęliśmy ją oswajać, odzyskiwać stracone lata, Romek miał wypadek. Dziś jeździ na wózku i marzy tylko o tym, by nieszczęście zmieniło się w nadzieję na normalną przyszłość… Dzięki Waszej pomocy mogliśmy rehabilitować Romka, jednak środki się skończyły. Bardzo prosimy o pomoc, bo przed nami długa walka…
Mój syn do 9 roku życia rozwijał się normalnie, był wesołym, aktywnym chłopcem, jak wielu jego rówieśników. Nigdy przez myśl mi nie przeszło, jak straszna choroba czai się w jego organizmie. I że w końcu da o sobie znać…
Pewnego dnia Romek zemdlał, potem to się powtarzało wielokrotnie. Byłam bardzo zaniepokojona… Zaczęły się wizyty u lekarzy, badania i szukanie przyczyn pogorszenia zdrowia syna. Diagnoza, którą usłyszałam od neurologa, brzmiała: padaczka lekooporna. Szok… W ciągu bardzo krótkiego czasu choroba spowodowała w organizmie Romka duże spustoszenie. Wystarczyło 6 miesięcy, by wcześniej mądry, rezolutny chłopiec przestał mówić…
Choroba postępowała w zastraszającym tempie, a ja nie mogłam uwierzyć, że jeszcze tak niedawno moje dziecko beztrosko bawiło się z kolegami, uczyło się świata i zastanawiało się, kim będzie, gdy dorośnie… To było tak, jakby znów miała noworodka w domu. Musiałam wszystkiego uczyć go od nowa.
Czas mijał, a Romek nauczył się żyć ze swoją chorobą i mimo wielu niedogodności z nią związanych, starał się funkcjonować jak normalny nastolatek. Niestety okazało się, że limit tragedii jeszcze się nie wyczerpał… W maju 2018 roku podczas napadu padaczkowego Romek uległ nieszczęśliwemu wypadkowi, w wyniku którego doznał licznych złamań kręgosłupa szyjnego. Miał operację, po której przez 3 tygodnie przebywał w śpiączce farmakologicznej. Nie było wiadomo, czy z tego wyjdzie…
Romek w szpitalu spędził 5 miesięcy. Po powrocie do domu miał wiele problemów zdrowotnych. Potem dostał urosepsy, w ciężkim stanie wrócił do szpitala, który stał się jego domem na kolejne długie tygodnie… Nie mogłam uwierzyć, że to znowu się dzieje, że znów będzie trzeba walczyć o zdrowia mojego dziecka!
Romek to taki dobry duch, którego wiele osób lubi. Jest bardzo koleżeński. Ja starałam mu się przez całe życie wpoić szacunek do ludzi i to mi się udało. Jestem z niego naprawdę dumna!
Mój syn jest pod stałą opieką lekarzy specjalistów i fizjoterapeutów. Codziennie ćwiczy, a jego praca przynosi widoczne efekty. Wiem, że jest zmęczony, czasem zniechęcony, ale codziennie rozmawiam z nim, tłumaczę, że to ma sens, że nie można przestać, nie można się poddawać. Wtedy on znajduje gdzieś w sobie tę siłę. Romek nie może przestać się rehabilitować – kilka dni przerwy powoduje duże regres i trzeba wiele rzeczy zaczynać od nowa…
Nie wszystko refunduje NFZ, dlatego zwracamy się o pomoc w sfinansowaniu turnusu rehabilitacyjnego, który jest nadzieją na poprawienie stanu zdrowia i w miarę samodzielnego funkcjonowania. Ja nie mam marzeń, ja tylko chcę, by on sobie poradził