Ciąża z Alexem od początku była zagrożna. Gdy pod koniec maja leżałam w 28. tygodniu na patologii ciąży nie spodziewałam się, że wkrótce rozpocznie się poród. Lekarze przybiegli i zabrali maleńkiego, ważącego niecały kilogram syneczka na OIOM. Alex otrzymał tylko 1 punkt Apgar, jego stan był bardzo ciężki. Już wtedy lekarze mi powiedzieli o wadzie serca. Cały czas płakałam, bardzo się martwiłam, że mogę stracić mojego synka.
Przenieśli mnie na inny oddział żebym nie widziała tych wszystkich mam ze swoimi dziećmi. Każdą godzinę spędzałam na modlitwie i prośbach, by mój maleńki synek przeżył kolejną godzinę, noc… Kolejne dni mało pamiętam. Jeździłam do szpitala i codziennie słyszałam, że mam się przygotować na najgorsze. Alexowi zaczęła rozchodzić się podstawa czaszki, dostał wylewu do mózgu, zrobiły się duże malacje. Lekarze postanowili przenieść syna do innego szpitala, tam założono mu zbiornik Rickhama. Alex miał złe wyniki krwi, podjęto decyzję o przetaczaniu krwi. Łącznie mój maluszek miał przetaczaną 8 razy krew. Po założeniu zbiornika Alex wrócił na OIOM.
Nadal było źle. Codzienne nakłuwanie zbiornika, bolesne punkcje, ściąganie płynu to był ogrom cierpienia jak na jedną małą istotę. Serce matki wtedy co minutę staje i znów szybko galopuje, bo przeżywa wszystko z dzieckiem. Po kilku dniach nadeszła kolejna zła wiadomość. Synek musiał przejść pilną operację jelit, bo nie mógł się wypróżnić. Operacja trwała do rana już w innym, kolejnym szpitalu. W rezultacie tej operacji syn ma stomię jelitową.
Alex cały czas tylko śpi i je i tak naprawdę lekarze nie są w stanie powiedzieć nic więcej. Nie wiemy, jak duże spustoszenie w organizmie i mózgu spowodowały te wszystkie schorzenia. Alex jest cały czas pod opieką rehabilitanta, codziennie też ma masaże. Potrzebna jest nam codzienna rehabilitacja, a nie stać nas na taki wydatek. Mam pięcioro dzieci i jest nam na co dzień bardzo ciężko. Dlatego proszę o pomoc w zbiórce pieniędzy, które tak bardzo potrzebuje mój malutki synek Alex.
Mama Karolina