Mam zaledwie 31 lat. Nigdy nie pomyślałbym, że w tym wieku przyjdzie mi się zmierzyć z czymś tak potwornym. Dotychczas wiodłem normalne, spokojne życie. Lubiłem swoją pracę, a w wolnej chwili aktywnie spędzałem czas. Moja codzienność naprawdę wyglądała jak z obrazka. Jestem ojcem 4-letniego chłopca, którego kocham ponad wszystko, dla którego nie poddam się, nawet jeśli czeka mnie wymagająca walka…
W lipcu zeszłego roku uległem nieszczęśliwemu wypadkowi, po którym już nic nie było takie samo. Doznałem poważnego urazu odcinka szyjnego kręgosłupa, nerwów i rdzenia kręgowego, co doprowadziło do czterokończynowego porażenia. Z dnia na dzień stałem się leżącym pacjentem. Nie mogłem się ruszać, nie mogłem wstać ze szpitalnego łóżka.
Świadomość, że jedna pechowa chwila jest w stanie zaprzepaścić tyle lat naszej ciężkiej pracy, tyle lat dbania o to, by nasze życie było jak najlepsze, jest po prostu przerażająca. Chciałbym bawić się z synkiem jak dawniej, być dla mojej rodziny wsparciem, a nie dodatkowym ciężarem. Wiem jednak, że czeka mnie jeszcze długa i wyboista droga w walce o sprawność, w której nie poradzę sobie bez Waszej pomocy.
Codzienność, w której jedyne, co znam to ciągłe ćwiczenia i żmudna praca o każdy postęp, bywa naprawdę przytłaczająca, ale nie mam innego wyjścia. Moi bliscy trzymają za mnie kciuki, wierzą razem ze mną, że uda mi się wrócić do normalności, że będę mógł odzyskać jak największą sprawność i samodzielność.
Najlepsze efekty daje systematyczna rehabilitacja, jednak jest ona jednak bardzo droga i nie stać na tak duży wydatek. Bardzo mi zależy, by móc pojechać kilkakrotnie na turnus w ciągu roku. Daje on najlepsze rezultaty. Każda nawet najmniejsza wpłata jest dla mnie niezwykle ważna, bo to moja jedyna szansa!
Ara