Wszystko zmieniło się, kiedy Bożena wróciła w niedzielę z pracy skarżąc się na ból w łydce. Zwykły ból, jakiego można doznać po wielu godzinach pracy. W nocy ze środy na czwartek krew przestała dochodzić już do stopy. Niestety przez pandemię, ograniczenia, utrudniony kontakt z lekarzami, w szpitalu znalazła się z zakrzepicą żył dopiero późnym wieczorem w sobotę, a zabieg wykonano dopiero w kolejną środę. Krążenie nie wracało. Około soboty zaczęła się skarżyć na niedowład lewej ręki. W nocy z niedzieli na poniedziałek dostała udaru mózgu. Przewieziono ją do Szpitala Klinicznego na oddział neurologii, gdzie po tygodniu leczenia podjęto decyzję o amputacji nogi. Nadszedł dzień, kiedy miała zostać przeniesiona na oddział neurologii, celem dalszego leczenia udaru. Niestety przed każdym przeniesieniem trzeba wykonać test na obecność koronawirusa. Dwa wykonane testy wykazały wynik pozytywny. Zamiast kontynuować leczenie neurologiczne, którego bardzo potrzebuje, musiała odbyć szpitalną kwarantannę.
Wiele rzeczy będzie refundowanych, ale i tak trzeba będzie zakupić wózek, w dalszym etapie protezę, bo Bożenka to żywiołowa kobieta i nie będzie siedzieć bezczynnie. Kosztowna rehabilitacja, bo chcę jej zapewnić jak najlepszą. Z uwagi na to, że teraz będę musiał pracować ze zwojoną siła, potrzebna jej będzie opiekunka. Jest tyle rzeczy, z którymi sobie nie poradzę. Proszę Was o pomoc dla Bożenki.