Wszystko zaczęło się od poczucia ogromnego zmęczenia, bólu głowy i braku logicznego kontaktu. Wezwałem karetkę, ponieważ zachowanie żony bardzo mnie zaniepokoiło. Czułem, że dzieje się coś bardzo złego. Niestety, zalecono nam, by Kasia odpoczęła, poszła spać, że jest po prostu zmęczona. Posłuchaliśmy ich, mim, że coś dalej nie dawało mi spokoju. Gdy żona się obudziła, okazało się, że jest z nią jeszcze gorzej… Ponownie przyjechała karetka, która tym razem zabrała ją do szpitala. Na miejscu okazało się, że Kasia przeszła krwotok mózgowy… Jej stan był bardzo zły, przeszła skomplikowaną operację. W szpitalu doszło również do drugiego rozległego wylewu.
Pamiętam dzień, gdy kazano mi przyjechać do szpitala, pożegnać się z Kasią. Nie potrafię opisać, co wtedy czułem, ale pojechałem tam pełen rozpaczy, strachu… Wtedy właśnie okazało się, że los się odwrócił i stan żony się poprawił, że jest nadzieja. Była to dla mnie ogromna radość, jakby zwrócono mi coś najcenniejszego.
Teraz dla Kasi najważniejsza jest rehabilitacja – bardzo intensywna, długotrwała i kosztowna. Nie mamy takich pieniędzy, wiem tylko, że bez nich stan żony nie będzie się poprawiać. Rehabilitacja, w której już uczestniczy żona, przynosi efekty. Kasia chce sama podnosić się z łóżka, jeść.
Wiem, że tęskni za dziećmi. Mamy dwie małe córeczki, które bardzo jej potrzebują. Całymi dniami czekają na mamę i wierzą, że w końcu ją przytulą.
Kasia jest ambitną, aktywną kobietą – prowadziła zakład fryzjerski, dbała o rodzinę…
Nie mam innych marzeń jak to, by Kasia wyzdrowiała. Pomóż mi je spełnić.
mąż.