Krwiak nadtwardówkowy – to diagnoza, której nikt się nie spodziewał. Mój kochany mąż przez 45 lat pracował jako mechanik samochodowy, ostatnie 20 lat w serwisie Skody. Od 3 lat jest na emeryturze, ale ponieważ mechanika samochodowa to nie tylko jego zawód, ale też pasja, to chętnie pomagał i doradzał w tym temacie znajomym i kolegom. Czekał, żebym ja przeszła na emeryturę, mówił, że wtedy będziemy sobie jeździli po Polsce, bo jest piękna.
Niestety, udar pokrzyżował wszystkie nasze plany. Operacja, miesiąc w szpitalu na OIOM-ie i diagnoza neurochirurga, że Krystian nie będzie ruszał rękoma i nogami. Dodatkowo powiedziano mi, że będzie oddychał przez rurkę tracheostomijną podłączoną do respiratora… Po 45 latach pracy NFZ nie ma nic do zaoferowania jeżeli chodzi o specjalistyczną rehabilitację.
Moim marzeniem jest, żeby samodzielnie oddychał i żeby uruchomić chociaż jedną rękę, żeby mógł sam się napić, obsługiwać pilota od łóżka, czy po prostu podrapać się w nos, bo na razie wszystkie te proste czynności ja muszę wykonywać za niego. Jedyną naddzieją na poprawę sprawności Krystiana jest bardzo intensywna i długotrwała rehabilitacja. Znalazłam doskonały ośrodek, gdzie mąż powolutku się poprawia, ale pieniędzy wystarczy tylko na bardzo krótki czas… Nie wyobrażam sobie dnia, gdy będzie musiał przerwać ćwiczenia, bo nie mamy pieniędzy…
Zwracam się o pomoc, bo to nasza jedyna nadzieja i szansa.
Jola Kosiba – żona