Dziękujemy za wsparcie
Moje problemy ze sprawnością zaczęły się ponad 20 lat temu. W październiku 1998 roku podczas prac na wysokości doszło do wypadku. To była chwila, ułamek sekundy, a ja już wiedziałem, że długo będę odczuwał konsekwencje tego zdarzenia. Spadłem z dachu na betonową posadzkę doznając przy tym urazu kręgosłupa na odcinku L1 – L2. Chciałem wstać, jednak nogi odmówiły posłuszeństwa. Tu zaczął się mój dramat – szpital, operacja, wózek inwalidzki, pionizacja, następnie ciężka rehabilitacja. Nie poddałem się i do domu wróciłem chodząc przy pomocy kul łokciowych. Niestety dwa lata później, w wyniku złamania nasady podudzia prawego z odłamkami kostnymi, musiałam ponownie zawalczyć o siebie. Jednak mój układ kostno-stawowy był na tyle przeciążony, że kontuzja wróciła niecałe pół roku później. Kość nie miała szansy w tak krótkim czasie prawidłowo się zrosnąć, stąd ponowne złamanie. Tym razem dla wzmocnienia zostały mi założone śruby. Bardzo ciężko mi wrócić do sprawności. Na domiar złego barki oraz łokcie tenisisty są nadmiernie obciążone, gdy nogi nie pracują prawidłowo. Przemieszczanie sprawia mi ogromny ból rąk i kręgosłupa. Proszę o Wasze wsparcie, które pozwoli mi na dalszą rehabilitację.