Minął już ponad rok od tego zdarzenia – choroby, która zabrała moje marzenia, plany i całkowicie zmieniła moje życie. Był to czas pełen łez i bólu. Bardzo ciężki okres dla mnie, rodziny oraz bliskich. Cierpienie, strach, walka o sprawność, trudność pogodzenia się z tym, co mnie spotkało.
W zeszłym roku spędziłam w szpitalach kilka miesięcy. Poza tym prywatne wizyty u specjalistów w całej Polsce. Szukałam pomocy wszędzie. Miałam nadzieję, że powrót do sprawności będzie łatwiejszy. Po kilku miesiącach rehabilitacji zaczęłam ruszać stopami i stawiać pierwsze kroki przy specjalistycznym sprzęcie, wierząc, że będzie już tylko lepiej i nic mnie nie zatrzyma. Jednak coś mnie zatrzymało – zwiększone napięcie mięśniowe w moich nogach i brzuchu, które jest czymś okrutnym. Sprawia mi ogromny ból, utrudnia oddychanie i codzienne funkcjonowanie. W szpitalu zaproponowano mi zażywanie leków, które miały mi pomóc Niestety nie pomagały, a nawet odbierały to, co udawało mi się osiągać. Farmakologia zawiodła.
Rok trudnej walki, wyczerpujących ćwiczeń, ogromnego wysiłku nawet po kilka godzin dziennie. Zawsze kochałam ćwiczenia i sport, byłam bardzo aktywna, więc podczas choroby nie musiałam zmuszać się do rehabilitacji jednak przeszkadzał mi w niej ból i wzmożone napięcie mięśni. Ten okres był pełen łez i nieprzespanych nocy. Ciągłe szukanie pomocy i rozwiązań. Czytanie wielu artykułów w Internecie. Rozmowy z innymi ludźmi, którym przydarzyły się podobne tragedie. W końcu znów pojawiła się nadzieja. Nadzieja na to, że moje napięcie w mięśniach oraz bóle zmniejszą się. Nadzieja na to, że będę mogła pokonywać większe dystanse samodzielnie. Nadzieja, że będę mogła, przynajmniej w jakimś stopniu, wrócić do wcześniejszego życia.
Od jednego z pacjentów w czasie rehabilitacji usłyszałam o Międzynarodowym Centrum Medycznym Possover w Zurychu w Szwajcarii. Zdecydowałam się napisać do kliniki. Wypełniłam formularz, wysłałam przetłumaczone dokumenty medyczne i nagrania moich prób chodu. Nie spodziewałam się takiej odpowiedzi. Doktor Possover chciał, abym osobiście zgłosiła się do kliniki. Wraz z chłopakiem i rodziną długo nie zastanawialiśmy się. W ten sam dzień zgodziliśmy się na spotkanie. Już tydzień później mogliśmy pojawić się w klinice. Ze względu na utrudnienia związane z pandemią Covid-19 zdecydowaliśmy się na podróż samochodem, która trwała ponad 20 godzin.
Tydzień oczekiwania na wizytę był bardzo stresujący. W końcu odbyło się spotkanie. Doktor zaproponował mi wykonanie zabiegu LION. Jest to bezpieczne doprowadzenie prądu elektrycznego do nerwów – metoda, która leczy zaburzenia spowodowane dysfunkcją nerwów. Stymulacja nerwów odpowiednio aktywuje mięśnie, co wycisza wzmożone napięcie. Naukowcy odkryli także, że stymulacja nerwów może sprzyjać ich wzrostowi, a tym samym ponownemu połączeniu włókien nerwowych. Dodatkowo poprawia to stabilizację miednicy, co jest tak bardzo ważne do samodzielnego chodu. Profesor pokazał nam kilka artykułów i filmów pacjentów, którzy zdecydowali się na zabieg. Osiągnięcia niektórych osób są imponujące i dały mi dużą nadzieję. Jeden z chorych, który podobnie jak ja miał wzmożone napięcie mięśniowe, po 18 latach na wózku jest w stanie przejść 150 m z pomocą kul. Na moją korzyść bardzo wpływa wiek i stosunkowo niedługi czas choroby.
Doktor Possover widzi we mnie potencjał. Wielu jego pacjentów miało całkowicie uszkodzony rdzeń i nie potrafiło chodzić samodzielnie. Ja ze względu na częściowe uszkodzenie rdzenia spowodowane udarem niedokrwiennym, dzięki ciężkiej walce podczas rehabilitacji, jestem w stanie chodzić z pomocą barierek, balkoniku a nawet kul. Jednak wzmożone napięcie mięśniowe blokuje mnie. Nie pozwala mi osiągnąć więcej. Dlatego wiem, że muszę szukać dalszych rozwiązań. Zdecydowałam się na ten zabieg. Wierzę, tak jak i Doktor, że to pomoże mi w powrocie do jak największej sprawności.
Jednak cena mojego życia bez napięcia mięśni i bez bólu jest ogromna. Wyceniona na prawie 86 000 franków szwajcarskich. Tyle kosztuje zabieg, stymulator oraz pobyt w prywatnej klinice. Jest to ogromna kwota. Poza tymi kosztami będę nadal potrzebować pieniędzy na rehabilitację w Polsce, która również jest kosztowna. Rehabilitacja była i jest bardzo ważna, ale wiem, że muszę pozbyć się wzmożonego napięcia w mięśniach, aby pokonywać większe dystanse i móc walczyć dalej, bez bólu.
Właśnie dlatego zdecydowałam się prosić o pomoc – operacja to ogromna nadzieja – wiem, że nie mam czasu do stracenia i że nie mogę się poddać. Operacja to ogromna szansa dla mnie oraz innych osób z takimi problemami.. Wierzę, że życie wielu takich osób zmieniłoby się na lepsze i wierzę, że moje też się zmieni. Proszę – pomóż.
Marysia