Tego dnia mama zajmowała się swoimi wnukami – czuła się dobrze, nic nie zapowiadało, że wydarzy się tragedia, która na zawsze odmieni nasze życie.
Mama uwielbiała spędzać czas z wnukami, bawić się z nimi, zajmować. Niestety z chwili na chwilę zaczęła zachowywać się coraz dziwniej. Jej wnusio powiedział dziadkowi, że „babcia chodzi od salonu do kuchni i nie odzywa się do mnie, chyba się obraziła”… Tata zadzwonił do mnie i powiedział, że z mamą dzieje się coś złego. Ten telefon zapamiętam do końca życia.
Kontakt z mamą stopniowo się pogarszał.
Niezwłocznie zawiadomiliśmy karetkę, ale zanim zdążyła przyjechać – wiedzieliśmy już, co się dzieje. Nasza mama doznała udaru niedokrwiennego mózgu. Natychmiast została przetransportowana do szpitala, w którym spędziła dwa miesiące.
Po trzech tygodniach została przeniesiona na inny oddział, ale nadal nie była na tyle świadoma, byśmy mogli zabrać ją do domu. Po pewnym czasie była już możliwość przetransportowania mamy do ośrodka rehabilitacyjnego, w którym znajduje się do dziś.
Intensywnie ćwiczy, dzięki czemu nauczyła się siadać z łóżka na wózek, samodzielnie jeść i odpowiadać. Jest w stanie wymówić jedynie kilka słów, ale to i tak napawa nas ogromną nadzieją i potwierdza, że rehabilitacja przynosi efekty! Niestety mama ma jeszcze problemy z przełykaniem i wiele elementów, nad którymi musi pracować. Nie możemy pozwolić na nawet chwilowe przerwanie rehabilitacji, która jest bardzo kosztowna…
Nasza mama przed udarem była wspaniałą, pracowitą osobą. Kilka dni przed tym wydarzeniem była jeszcze w pracy. Nie pozwól, by utraciła swoje dotychczasowe życie, które tak kocha. My bardzo kochamy ją i zrobimy wszystko, by odzyskała sprawność i do nas wróciła. Pomożesz?