Pasją Wojtka od zawsze było bieganie. Marzenia i planowanie kolejnych wyzwań napędzały go do działania i dawały siłę. Podróże również sprawiały mu ogromną radość, więc gdy tylko mógł połączyć te dwie pasje, czuł się spełniony i szczęśliwy. Gdy zrodził się pomysł wyjazdu do Kenii, od razu wiedział, że czas, który spędzi tam wraz z żoną i przyjaciółmi, spożytkują w dużej części na bieganie. Miało to być również przygotowanie do kolejnych zawodów i maratonów.
25 stycznia był dniem, który miał zakończyć się zupełnie inaczej. Podczas wspólnego biegania wjechał w nich rozpędzony samochód, niszcząc w jednej chwili to, co najcenniejsze. Zdrowie i nieomal życie.
Z bardzo ciężkimi obrażeniami rąk, nóg i głowy został przewieziony do szpitala, gdzie ratowano jego życie. Udało się i to najważniejsza i najwspanialsza informacja. Przed nim jednak wiele miesięcy intensywnego leczenia, ogrom ciężkiej pracy z rehabilitantami… Wiąże się to też z bardzo wysokimi kosztami.
Zwracamy się z ogromną prośbą o pomoc.