3 silne bóle głowy można powiedzieć że nic nadzwyczajnego, ale nie w przypadku Patrycji. Po mojej namowie (męża) idzie do lekarza rodzinnego żeby się zbadać i upewnić że wszystko jest OK. Dostajemy skierowanie do neurologa, dalej od neurologa na TK głowy, badanie przypada na tydzień przed świętami Wielkanocy. Jeszcze przed świętami otrzymujemy diagnozę, Guz w IV komorze. Zaczynam poszukiwania specjalisty, kilka wizyt jeszcze przed świętami, dla potwierdzenia diagnozy w Wielki Czwartek mamy wykonywany MR głowy, diagnoza się potwierdza. Patrycja zachowuję diagnozę w tajemnicy, nie chce żeby świętą były smutne, rodzina i znajomi są dla niej ważniejsi i nie chce smutnych świąt. Po świętach informujemy rodzinę. Patrycja decyduję się na specjalistę, czekamy na termin operacji. Operacja przypada na weekend majowy, guz zostaje usunięty, Patrycja po operacji czuję się dobrze na drugi dzień dzwoni do mnie i mówi że wszystko jest OK, kiepsko widzi ale daje radę, samodzielnie oddycha, porusza kończynami. Po 2 tygodniach Patrycja wraca do domu, jest osłabiona ale jest w stanie praktycznie wszystko zrobić sama. Czas mija, Patrycja właśnie kończy studia magisterskie na SGH w Warszawie, udaję się zaliczyć wszystkie przedmioty. Pozostało jedynie napisanie i obrona pracy magisterskiej, niestety wzrok na to nie pozwala. żyjemy normalnie, Patrycja jest zmęczona ale chce wyjść na spacer, spotkać się z najbliższymi, znajomymi, wyjść gdzieś poza dom, wrócić do normalności, Patrycja to osoba mocno aktywna, która siedzenie w domu wybiera w ostateczność. Wszystko wracało do normalności, 2 miesiące w domu i nagle ponownie silny ból głowy w domu, podajemy leki przeciwbólowe, które niestety nie pomagają, konsultacja telefoniczna z operatorem który usuwał guza, lekarz zaleca szybki przyjazd do szpitala, zostajemy przyjęci, diagnoza rana po usuniętym guzie blokuje przepływ płynu mózgowo-rdzeniowego i powoduje wodogłowie, operacja wyznaczona na kolejny dzień. Pozostaje z żoną do końca dnia w szpitalu, godzina około 20, Patrycja chce żeby zaprowadzić ją do łazienki, pomagam jej wstać ale coś jest nie tak, Patrycja nie jest w stanie się utrzymać na nogach, kładę ją na łózko, Patrycja zatrzymuję się oddechowo, doszło do ostrego wodogłowia. Szybka reakcja, wzywanie o pomoc, Patrycja zostaje zaintubowana i przewieziona na salę operacyjną, operacja kończy się po kilku godzinach. Patrycja jest w stanie krytycznym. Pozostaje na OIT przez półtora miesiąca, oddycha jedynie wentylowana mechanicznie , praktycznie niema z nią kontaktu, lekarze chcą ją wypisać i przekazać do ZOL, nie wyrażamy na to zgody, decydujemy się na Specjalistyczny ośrodek rehabilitacyjny w Krakowie. Leczenie jest drogie, koszt jednego turnusu to 25tyś zł.
Patrycja pracuje jako księgowa, choroba przerwała jej pracę, studia, kurs samodzielnej księgowej, życie małżeńskie ( 1 rocznica ślubu podczas pobytu Patrycji w szpitalu). Przed operacją wiedziała że mogą jej wygolić głowę więc postanowiła oddać włosy na Fundację Rak’n’Roll. Wygraj Życie!, to w jej przypadku naturalne, że mimo wszystko będzie myślała o innych a nie o sobie. Zawsze pomocna innym, nie licząc na szczególne podziękowanie.