Niedługo minie 10 lat, od kiedy moje życie uległo całkowitej zmianie. Chciałem sobie tylko skrócić drogę do domu. Gdybym wtedy wiedział, jakie będą tego konsekwencje… Przechodziłem przez tory kolejowe, a w zasadzie przebiegałem, bo wydawało mi się, że zdążę, że pociąg jest jeszcze daleko. Dalej mam jedynie zamglone wspomnienia, jak przebłyski świadomości. Po walce o życie obudziłem się w szpitalu. Bez nóg…n
Trafiłem do szpitala w ciężkim stanie, od razu na stół operacyjny. Przez wiele długich godzin lekarze walczyli o to, bym nie pożegnał się z życiem. Tę walkę wygrałem, za co dziękuję losowi. Nadal tu jestem, choć nigdy nie będzie tak, jak przed wypadkiem… W sumie aż 4 razy trafiałem pod nóż chirurga z powodu martwicy nóg.
Po ponad miesięcznym pobycie w szpitalu na Klinice Chirurgii Urazowej i Ortopedii wróciłem do domu. Wtedy tak naprawdę zacząłem życie od początku. Bez nóg, na wózku inwalidzkim, musiałem się nauczyć funkcjonować jako niepełnosprawny człowiek. Jednak błędna decyzja zaważyła na całym moim życiu, o mało mi je nie odbierając.
Zacząłem walczyć o to, co mi zostało. Intensywne ćwiczenia i rehabilitacja kikutów pozwoliły mi dwa lata po wypadku zacząć poruszać się na protezach. W 2012 roku udało mi się zebrać potrzebną kwotę na moje pierwsze “nowe nogi – to na nich od początku uczyłem się stać pionowo i stawiać pierwsze kroki.
Obecnie poruszam się w protezach z przegubem kolanowym, jednak moja mobilność jest ograniczona. Moim marzeniem są nowoczesne protezy z przegubami kolanowymi C-Leg, które pozwoliłyby mi sprawniej pokonywać bariery i normalnie funkcjonować na co dzień, a nawet powrócić do pracy! Przed wypadkiem byłem mechanikiem samochodowym… Samochody to moja pasja. O niczym nie marzę tak, jak o odzyskaniu samodzielności – tego, co większość z Was ma, choć może nie docenia. Mam nadzieję, że moja historia będzie przestrogą i skłoni do refleksji, że to, co teraz wydaje nam się takie normalne, można stracić w jednej chwili…
Przed wypadkiem byłem bardzo aktywny, czerpałem z życia pełnymi garściami: praca, jazda na rowerze, bieganie, siłownia, basen, piłka nożna, wyjazdy nad jezioro, nad morze, w góry, zbieranie grzybów… Często śnię o tym, że znów sam prowadzę samochód…
Profesjonalne protezy pozwolą odzyskać mi samodzielność i niezależność. Niestety, ich koszt jest gigantyczny… Dlatego zwracam się z ogromną prośbą do wszystkich, którzy to czytają, o pozostawienie choć kilku złotych. Każda cegiełka to dla mnie szansa na odzyskanie tego, co straciłem w wypadku…
Z góry za wszystko dziękuję.
Paweł
Po ponad miesięcznym pobycie w szpitalu na Klinice Chirurgii Urazowej i Ortopedii wróciłem do domu. Wtedy tak naprawdę zacząłem życie od początku. Bez nóg, na wózku inwalidzkim, musiałem się nauczyć funkcjonować jako niepełnosprawny człowiek. Jednak błędna decyzja zaważyła na całym moim życiu, o mało mi je nie odbierając.
Zacząłem walczyć o to, co mi zostało. Intensywne ćwiczenia i rehabilitacja kikutów pozwoliły mi dwa lata po wypadku zacząć poruszać się na protezach. W 2012 roku udało mi się zebrać potrzebną kwotę na moje pierwsze “nowe nogi – to na nich od początku uczyłem się stać pionowo i stawiać pierwsze kroki.
Obecnie poruszam się w protezach z przegubem kolanowym, jednak moja mobilność jest ograniczona. Moim marzeniem są nowoczesne protezy z przegubami kolanowymi C-Leg, które pozwoliłyby mi sprawniej pokonywać bariery i normalnie funkcjonować na co dzień, a nawet powrócić do pracy! Przed wypadkiem byłem mechanikiem samochodowym… Samochody to moja pasja. O niczym nie marzę tak, jak o odzyskaniu samodzielności – tego, co większość z Was ma, choć może nie docenia. Mam nadzieję, że moja historia będzie przestrogą i skłoni do refleksji, że to, co teraz wydaje nam się takie normalne, można stracić w jednej chwili…
Przed wypadkiem byłem bardzo aktywny, czerpałem z życia pełnymi garściami: praca, jazda na rowerze, bieganie, siłownia, basen, piłka nożna, wyjazdy nad jezioro, nad morze, w góry, zbieranie grzybów… Często śnię o tym, że znów sam prowadzę samochód…
Profesjonalne protezy pozwolą odzyskać mi samodzielność i niezależność. Niestety, ich koszt jest gigantyczny… Dlatego zwracam się z ogromną prośbą do wszystkich, którzy to czytają, o pozostawienie choć kilku złotych. Każda cegiełka to dla mnie szansa na odzyskanie tego, co straciłem w wypadku…
Z góry za wszystko dziękuję.
Paweł