Ciężki wypadek w pracy zmienił moje życie nie do poznania. Straciłem lewą nogę oraz dwa i pół palca w prawej dłoni. Mam malutkiego synka i najbardziej obawiam się tego, że moja niepełnosprawność będzie miała wpływ także na jego życie. Bartuś ma dopiero dwa latka, jeszcze przez tyle lat będzie potrzebował taty, aktywnego taty, który będzie w stanie pokazać mu świat! Mam wielką wiarę w to, że brak nogi nie przeszkodzi mi w tym.
Przed wypadkiem żyłem w ciągłym biegu. Praca malarza-lakiernika była ważną częścią mojej codzienności. Miałem w ręku dobry zawód, dzięki któremu mogłem być spokojny o przyszłość mojej rodziny, a zwłaszcza małego synka. Teraz jednak niczego nie mogę być pewien. Jak mam zadbać o jego przyszłość, skoro nie jestem w stanie poradzić sobie nawet z codziennymi obowiązkami. Po wypadku to ja potrzebuję wsparcia drugiej osoby. W utrzymaniu higieny, w zrobieniu zakupów, przygotowaniu nawet najprostszych posiłków. Zawsze byłem silnym, samodzielnym facetem. Niczego się nie bałem i nie było dla mnie rzeczy niemożliwych. Teraz boję się tak wielu rzeczy. Boję się, że nigdy nie będę mógł pracować… Tego że nie będę mógł sam wykonywać podstawowych czynności… Boję się, że zamiast być przewodnikiem i autorytetem dla mojego syna, będę dla niego ciężarem… Tego, że już na zawsze towarzyszami mojego życia będą wózek inwalidzki i kule…
Wiem, że specjalistyczna proteza pozwoliłaby mi pokonać bariery, które dziś są dla mnie nie do pokonania. Kwota, którą muszę zdobyć jest ogromna. Tylko z Waszą pomocą jestem w stanie spełnić moje marzenie, o tym, że będę prawdziwym sprawnym tatą dla mojego synka. Proszę, pomóż mi uwierzyć w to, że jeszcze będzie dobrze!
Radosław
Wiem, że specjalistyczna proteza pozwoliłaby mi pokonać bariery, które dziś są dla mnie nie do pokonania. Kwota, którą muszę zdobyć jest ogromna. Tylko z Waszą pomocą jestem w stanie spełnić moje marzenie, o tym, że będę prawdziwym sprawnym tatą dla mojego synka. Proszę, pomóż mi uwierzyć w to, że jeszcze będzie dobrze!
Radosław