W swoje 19. urodziny razem z rodzicami zatrułam się tlenkiem węgla. Moi rodzice śmiertelnie, ja mam trwale uszkodzony kręgosłup. Wskutek zaczadzenia i kilku punkcji lędźwiowych całe życie spędzam na wózku. Niestety jestem już coraz słabsza i aktualny wózek jest dla mnie za ciężki. Szczególnie że kilka lat temu upadłam i doznałam kilku złamań. Teraz mam sprawną tylko jedną rękę. Jestem zmęczona dźwiganiem swojego ciężaru, dlatego konieczny jest dla mnie lekki, aktywny wózek. Nowy wózek powinien być też składany krzyżakowo, abym mógł być wielokrotnie transportowany. Zawsze uwielbiałam podróże, ale teraz nawet o tym nie myślę. Po prostu w ostatnim czasie zbyt często odwiedzam szpitale, a także ośrodki rehabilitacyjne. Nie chcę być całkowicie zależna od osób trzecich. Od śmierci rodziców uczyłam się, potem pracowałam. Pomagam w sztabie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, a także udzielam się charytatywnie w innych organizacjach. Pomagam wypełniać dokumenty, służę pomocą i radą. Nie poddaję się, nawet mimo że od 12 lat jestem głucha i dalsze pomaganie wymaga noszenia aparatów. Niestety sama potrzebuję wsparcia finansowego – potrzebuję nowego wózka, a także aparatów słuchowych z wkładkami przeciwalergicznymi. Nie mam siły także ze względu na to, że bardzo ciężko przeszłam COVID-19. Wciąż mam ogromne problemy z płucami. Staram się nie narzekać, ale bardzo ciężko jest żyć z tak dużą niepełnosprawnością.
Renata Lisiewicz
W swoje 19. urodziny razem z rodzicami zatrułam się tlenkiem węgla. Moi rodzice śmiertelnie, ja mam trwale uszkodzony kręgosłup. Wskutek zaczadzenia i kilku punkcji lędźwiowych całe życie spędzam na wózku. Niestety jestem już coraz słabsza i aktualny wózek jest dla mnie za ciężki. Szczególnie że kilka lat temu upadłam i doznałam kilku złamań. Teraz mam sprawną tylko jedną rękę. Jestem zmęczona dźwiganiem swojego ciężaru, dlatego konieczny jest dla mnie lekki, aktywny wózek. Nowy wózek powinien być też składany krzyżakowo, abym mógł być wielokrotnie transportowany. Zawsze uwielbiałam podróże, ale teraz nawet o tym nie myślę. Po prostu w ostatnim czasie zbyt często odwiedzam szpitale, a także ośrodki rehabilitacyjne. Nie chcę być całkowicie zależna od osób trzecich. Od śmierci rodziców uczyłam się, potem pracowałam. Pomagam w sztabie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, a także udzielam się charytatywnie w innych organizacjach. Pomagam wypełniać dokumenty, służę pomocą i radą. Nie poddaję się, nawet mimo że od 12 lat jestem głucha i dalsze pomaganie wymaga noszenia aparatów. Niestety sama potrzebuję wsparcia finansowego – potrzebuję nowego wózka, a także aparatów słuchowych z wkładkami przeciwalergicznymi. Nie mam siły także ze względu na to, że bardzo ciężko przeszłam COVID-19. Wciąż mam ogromne problemy z płucami. Staram się nie narzekać, ale bardzo ciężko jest żyć z tak dużą niepełnosprawnością.