Świadome mocne spojrzenie – takie pojawia się u Roberta coraz częściej Za nami kolejny duży krok! Pozbycie się rurki tracheotomijnej i zjedzone pełne normalne posiłki. Mimo bardzo trudnego czasu wierzymy, że będzie coraz lepiej.
Po kilku cięższych chwilach związanych z bakterią, która mocno osłabiła jego stan, obecnie Robert jest w dużo lepszej kondycji. Pojawiły się uśmiechy, nadal komunikujemy się za pomocą kiwania głową i mrugania oczami, ale wiemy, że Robert będzie mówił. Podczas pracy z neuropsychologiem jest w stanie samodzielnie ułożyć proste wyrazy z rozsypanych liter. Segreguje przedmioty wg kolorów i kształtów.
Każdy kolejny dzień pokazuje, jak wielką pracę Robert wykonuje i jak wielka praca jeszcze przed nim. Tylko długotrwała i systematyczna rehabilitacja może dać Robertowi szansę na powrót do sprawności. Aby Robert mógł mieć w ogóle szansę na powrót do normalności, potrzebne są kolejne turnusy – najważniejszy jest pierwszy rok po pęknięciu tętniaka.
Walczymy każdego dnia o dodatkowe środki na rehabilitację.
Założyliśmy grupę z licytacjami, rozważamy organizację imprez plenerowych, szukamy różnych możliwości. I prosimy Was o dalsze wsparcie, Robert go potrzebuje. Wierzymy, że do nas wróci. Tak bardzo na niego czekamy…
Jedna chwila zmieniła życie całej naszej rodziny. Straciliśmy to, co najważniejsze – zdrowie cudownego syna, brata, a przede wszystkim taty… W głowie Roberta pękł tętniak. Wieczorem jeszcze był zdrowym człowiekiem, który chodził, śmiał się, mówił. Rano już znaleźliśmy go nieprzytomnego… Umierał. Lekarze dawali mu 3% szans na przeżycie…
Robert spędził 45 bardzo trudnych dni na oddziałach neurochirurgii i intensywnej terapii. Zapalenie płuc, wysoka gorączka, paraliż spastyczny – z tym wszystkim musiał się zmierzyć. Powoli jego stan się poprawiał, a on zaczął do nas wracać. Od 60 dni Robert przebywa w specjalistycznym ośrodku rehabilitacyjnym. Każdy dzień przynosi postępy. Każdy daje nadzieję na to, że jutro zrobi coś więcej, pokaże, jak walczy, kiwnie ponownie głową, poda rękę, w końcu odezwie się do nas…
Obecnie Robert oddycha samodzielnie, unosi ręce i wykonuje nimi polecenia, porusza stopami. Przełyka podawane posiłki, potrafi samodzielnie nabrać jedzenie z miseczki i kubeczka. Podnosi samodzielnie głowę wraz z obręczą barkową, znacznie zwiększyła się sprawność rąk i nóg. Komunikuję się z nami, kiwając głową i zamykając oczy. Nie mówi, jednak rozumie to, co dzieje się wokół niego i w jakim jest stanie. Chyba to jest dla niego w tym momencie najgorsze… Nikt z nas nie chciałby być uwięziony we własnym ciele tak jak on.
Zespół fizjoterapeutów jest pod wrażeniem postępów, które robi Robert, ale zaznacza, że czas powrotu do sprawności będzie bardzo długi. Środki, które udało nam się zgromadzić na turnusy rehabilitacyjne, niestety nam się skończyły. Nie stać nas na opłacenie kolejnych turnusów, a są one niezbędne. Bez nich jego powrót do sprawności nie będzie możliwy.
Choć zrobimy wszystko, by ratować Roberta, to sami nie damy rady… Droga do sprawności po takim urazie jest bardzo długa i kręta. Robert musi wstać na nogi i normalnie żyć – jego córka potrzebuję taty! Wierzymy, że będzie mógł samodzielnie funkcjonować, cieszyć się życiem, dalej realizować swoje plany… Prosimy Cię – weź udział w tej zbiórce i przeznacz przysłowiowe „parę złotych”… Okażmy wspólnie pomoc, którą każdy z nas chciałby otrzymać w sytuacji, w której nie chciałby się znaleźć. Liczy się każda złotówka. W imieniu Roberta dziękujemy za okazane wsparcie.