Mój mąż ma na imię Tomek. Jest wspaniałym mężem i kochającym ojcem trójki dzieci. Do tej pory spełniał się zawodowo i cieszył życiem. Cenił każdą chwilę. 26.04.2022 roku jak zawsze pożegnał się ze mną ucałował córkę i pojechał do pracy na nockę. Około pierwszej w nocy dostałam telefon od kolegi męża,który poinformował mnie,że Tomka zabrało pogotowie ratunkowe. Gdy dodzwoniłam się do szpitala usłyszałam straszną diagnozę, udar niedokrwienny pnia mózgu. Poczułam strach panikę i ból w jednej chwili świat mi się zawalił. Gdy dojechałam do szpitala informacje były jeszcze gorsze, śpiączka farmakologiczna, paraliż górnych i dolnych kończyn, respirator, rurka tracheostomijna i stan krytyczny. Poczułam strach, że już nigdy nie przytulę się do Tomka i że dzieci stracą tatę. Obecnie stan mojego męża jest stabilny, lecz wymaga specjalistycznej rehabilitacji w ośrodku,który może dać mojemu mężowi możliwość na choćby częściowy powrót do zdrowia. Koszt takiego pobytu to około 25-30 tyś.miesięcznie. Leczenie jest długo terminowe i przekracza moje możliwości finansowe. Dlatego proszę błagam pomóżcie mi uzbierać choćby część kwoty, która jest mi tak niezbędnie potrzebna bym mogła dać szansę mężowi na godne życie. KAŻDA nawet najmniejsza wpłata jest bezcenna zwłaszcza gdy pochodzi z serdecznych serc.
Aktualizacja 17.10.2023