Moje życie 24 lata temu zmienił wypadek samochodowy. Auto stanęło w płomieniach, a ja tylko cudem uniknąłem śmierci. Po tym wszystkim zostały mi blizny i dramatyczne wspomnienia. Jest jeszcze jedno – w wypadku straciłem nogę. Lewą udało się uratować, prawej – niestety nie… Do sprawności sprzed wypadku nie wróciłem już nigdy.
Tamtego dnia miałem tylko 21 lat. Byłem już wtedy samodzielnym człowiekiem, pracowałem jako budowlaniec. Miałem plany. Plany, które nie przewidywały tragicznego wypadku i utraty nogi.
Uderzenie, trzask, ogromny huk – samochód, którym akurat jechałem stanął w płomieniach. Z samego wypadku niewiele pamiętam. W szpitalu lekarze mówili mojej rodzinie, że szanse na przeżycie są niewielkie. Obudziłem się po czterech dniach. Okazało się, że w płomieniach najbardziej ucierpiały moje nogi. Ucierpiały na tyle, że jedną trzeba było amputować. Dodatkowo miałem rozległe poparzenia ciała. 9 miesięcy spędziłem w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. To był czas pełen bólu i wielka próba siły fizycznej i psychicznej. Po tamtym czasie zostały blizny i puste miejsce po prawej nodze.
Chociaż ciężko było się z tym wszystkim pogodzić, starałem się nie załamywać. Wtedy jeszcze nie do końca zdawałem sobie sprawę z tego, jak będzie wyglądało moje życie z niepełnosprawnością. Wyobrażałem sobie, że w miarę szybko wrócę do pracy. Nic bardziej mylnego…
Wszystkiego musiałem uczyć się na nowo – jak małe dziecko stawiałem pierwsze kroki. Od tamtego momentu minęło już dużo czasu. Została tylko stara, zniszczona proteza, która przestaje działać i spełniać swoje zadania. Po ponad 20 latach jest już bardzo mocno zużyta, dlatego potrzebuję nowej, która z kolei kosztuje bardzo dużo pieniędzy.
Chciałbym jeszcze mieć szansę poruszać się lepiej, sprawniej, nie musieć się wstydzić dziurawej, pokruszonej protezy, która w każdej chwili może przestać działać. Wierzę, że dzięki Twojej pomocy będzie to jeszcze możliwe. Proszę, pomóż mi odzyskać to, co brutalnie zniszczył wypadek.
Waldemar