Wiola, którą znaliśmy zmieniła się nie do poznania.
Nagle, podczas koncertu, samopoczucie Wioli zaczęło się pogarszać. Z minuty na minutę było coraz gorzej… Nikt nie mógł przypuszczać, że w organizmie toczy się prawdziwa walka na śmierć i życie. Dopiero później, w szpitalu okazało się, że doszło do krwotoku podpajęczynówkowego z pękniętego tętniaka tętnicy szyjnej wewnętrznej prawej. Stwierdzono obrzęk mózgu. Tragiczna informacja dla najbliższych Wioletty, której nikt nie podejrzewał o choroby. A jednak ta, ujawniła się w najmniej spodziewanym momencie… Przez 3 tygodnie trwała pełna napięcia niepewność, bo ze względu na rozmiar udaru Wioletta przez 3 tygodnie przebywała w śpiączce. W takich momentach lista priorytetów zmienia się diametralnie…
Od tego wydarzenia minęły już 4 lata, ale sytuacja wciąż jest bardzo trudna, bo po udarze Wioletta nie wróciła do sprawności. Od momentu wybudzenia ze śpiączki utrzymuje się niedowład czterokończynowy, co powoduje, że Wioletta nie jest w stanie odzyskać samodzielności, nawet przy wykonywaniu najprostszych czynności. Jest całkowicie uzależniona od pomocy najbliższej rodziny – mamy i brata. To oni stanęli przy niej, gdy sytuacja była tragiczna, to oni wspierają ją przez lata walki o powrót do minimalnej sprawności. Niestety, pomimo ogromnych chęci i dużego zaangażowania, są całkowicie bezradni wobec przeszkód i barier, jakie stawia chore ciało. Potrzebna jest pomoc specjalistów – wykwalifikowanych rehabilitantów, którzy dzięki opracowanym ćwiczeniom pomogą Wioletcie stanąć na własnych nogach lub chociażby podjąć próbę walki o samodzielną przyszłość. Niestety, regularna rehabilitacja to duże koszty. Środki, których rodzina ani najbliżsi Wioletty nie posiadają. Potrzebne jest wsparcie! Potrzebna jest pomoc, by przywrócić Wioli nadzieję i siłę do walki.