Podczas gdy mąż był w pracy i wykonywał usługi TAXI, pijany kierowca, jadący z bardzo dużą prędkością, najechał na tył samochodu męża, przez co on stracił panowanie nad samochodem i uderzył lewą stroną w słup oświetlenia. Mąż został zakleszczony w samochodzie. Po przyjeździe służb ratowniczych został przewieziony do szpitala ze stanem zagrożenia życia. Mąż doznał urazu wielonarządowego. Wieloodłamowe złamanie ścian zatok czołowych, szczękowych, obu oczodołów, kości nosa, złamania wyrostków poprzecznych kręgów C6, Th1. Pęknięcie podstawy czaszki. Przebyta odma opłucna, krwawienie jamy otrzewnowej. Liczne złamania miednicy, złamanie lewej nogi. Przed wypadkiem Zbyszek był osobą zawsze uśmiechniętą, radosną, każdy mógł liczyć na jego pomoc i robił to bezinteresownie. Nigdy nie marnował czasu wolnego, nie lubił po prostu siedzieć i nic nie robić. Zawsze w ruchu, w 100% wykorzystywał dni wolne od pracy. Spotkanie z rodziną, znajomymi oraz sport były nieodłącznym elementem życia męża. Uprawiał snowboard, jazdę na rowerze, grał w siatkówkę. Lubił wycieczki górskie, spacery brzegiem morza (wyczekiwany, wrześniowy urlop nad Morzem Bałtyckim jest teraz nierealny) oraz spontaniczne wyjazdy poza miasto. Zwykły spacer do parku czy prosta gra w badmintona sprawiała radość, którą mu odebrano. W tym momencie można powiedzieć, że jest „przykuty” do łóżka. Przebywa w pozycji leżącej. Ciężko mu zmienić pozycję np. na bok. Odczuwa ból w miejscach urazów. Potrzebuje pomocy w codziennej toalecie, ubieraniu się, przygotowywaniu posiłków, podaży leków. Przede wszystkim mąż chciałby być samodzielny w codziennych czynnościach. Nie tylko dlatego, że jest mu ciężko, ale głównie dlatego, że nie chce nas obciążać. Na razie jest osobą leżącą, ale wierzymy, że systematyczna rehabilitacja to zmieni. Kolejnym celem jest odzyskanie sprawności i dzięki temu czerpanie przyjemności z życia. Powrót do domu, do pracy. Móc znowu podróżować. Marzeniem zarówno moim jak i męża było założenie rodziny. Niestety wypadek zabrał nam tę możliwość. Mamy jednak nadzieję, że nie na zawsze. Nasze życie zostało wywrócone do góry nogami. Zbigniew obecnie przebywa w ośrodku rehabilitacyjnym PCRF, gdzie rozpoczął walkę o powrót do sprawności. Nie poddaje się, w każde ćwiczenie wkłada dużo pracy, małymi krokami zmierza ku celom, które sobie wyznacza.