Pan Zbigniew miał wypadek w pracy w 2009 roku. Gdy dokonywał odpinania ciężkich bali, które były załadowane na samochód, jedna spadła i zmiażdżyła mu nogę. Przeszedł operację, jednak po dwóch tygodniach amputowano mu uszkodzoną kończynę.
– Poczułem wtedy, że złamało mi się życie. Jak to tak – żyć bez nogi – myślałem.
Wcześniej prowadził własną firmę transportową, doskonale radził sobie w życiu. Do tego wspaniała rodzina, w której miał i ma ogromne wsparcie.
To dzięki temu miał siłę, by się nie poddać. Jak sam o sobie mówi – barani upór i wsparcie bliskich spowodowały, że jest teraz tam, gdzie jest. Uprawia sport – należy do kadry zawodowej w parakajakarstwie od 6 lat i odnosi duże sukcesy. Aktualnie jest na 19 miejscu na świecie i na 17 w Europie.
Jego marzeniem jest zakup nowej, specjalistycznej i nowoczesnej protezy, która pozwoli mu się dużo sprawniej poruszać. Ta, której używa, sprawia mu wiele trudności.
Tajemnicą jego podejścia jest to, że nie pyta, dlaczego on, dlaczego jego to spotkało. I przytacza słowa swojego kolegi, który powiedział mu – my nie jesteśmy niepełnosprawni. My nie mamy tylko kawałka nogi.